Quantcast
Channel: Culture.pl - Literatura
Viewing all articles
Browse latest Browse all 711

"Chleb prawie że powszedni" Zofii Stryjeńskiej

$
0
0

"Chleb prawie że powszedni" Zofii Stryjeńskiej

Zofia Stryjeńska, "Chleb prawie że
powszedni", fot. wydawnictwo Czarne

Studiowała malarstwo w przebraniu chłopaka, zdobyła sławę i uznanie, a mąż próbował umieścić ją w szpitalu psychiatrycznym - taki obraz życia Zofii Stryjeńskiej wyłania się z jej pamiętników, których nowa edycja ukazała się pt. "Chleb prawie że powszedni".

Nowa edycja pamiętników Zofii Stryjeńskiej (1894-1976) to wspomnienia najbardziej popularnej malarki polskiego XX-lecia międzywojennego, graficzki i scenografki. Życie Zofii Stryjeńskiej było niezwykłe, pełne zaskakujących zwrotów.

Od dziecka zdradzała talent - w sklepie ojca rysowała karykatury klientów, potem malarstwa uczyła się między innymi w słynnej Szkole Sztuk Pięknych dla Kobiet Marii Niedzielskiej. Zapragnęła studiować uważanej wówczas za najlepszą uczelnię artystyczną akademii w Monachium. W 1911 roku nie przyjmowano tam jednak kobiet, co dla Zofii nie było przeszkodą. Przez rok uczęszczała na zajęcia w przebraniu chłopaka zapisana na studia pod nazwiskiem swojego brata. Uciekła z Monachium dopiero wtedy, gdy koledzy zaczęli coś podejrzewać i planowali rozebranie dziwnego studenta.

Męża - Karola Stryjeńskiego - poznała na początku kariery, w czasie I wojny światowej. Karol, jak pisze w dziennikach, był dla niej ideałem urody męskiej: miał blond włosy i "błękitne reflektory", czyli niebieskie oczy. Stryjeńska nie bez powodów urządzała mu potworne sceny zazdrości, goniła go nawet kiedyś z odbezpieczonym rewolwerem. Zarzucała mężowi, że kochał jej talent, a nie ją jako kobietę. W Paryżu na jego oczach podarła wszystkie swoje prace i krzyczała, że przynajmniej teraz będzie kochana dla siebie samej. Tak Stryjeńska opisała swe działania, gdy zidentyfikowała w Zakopanem kochankę Karola:

Wkradam się do owej pani M., grzmocę ją, ubieram w kilka drapaków na gębie i umykam, ukrywając się w kosodrzewinie (rośnie przed jej willą) jak Indianin.

Urządzała tak dramatyczne sceny, że Stryjeński dwa razy usiłował zamknąć ją w szpitalu psychiatrycznym, za każdym razem jednak Zofia z łatwością dowodziła przed lekarzami, że jest w pełni władz umysłowych. To małżeństwo skończyło się rozwodem, podobnie jak drugie, z aktorem Arturem Sochą, który zaraził Zofię syfilisem. Choroba zaatakowała oczy, niezwykle ważne dla artystki, na szczęście udało się ją zaleczyć.

Zofia miała trójkę dzieci - najstarszą Magdę oraz bliźniaki: Jasia i Jacka. W dniu narodzin córki zanotowała w pamiętniku: "Lecznica. Rodzi się córka. Jestem wściekła. Drwię z powinszowań. Z niechęcią karmię dziecko". Synów przyjęła z większym entuzjazmem, choć nie kryła żalu, że żaden nie ma niebieskich oczu.

Stryjeńska straciła prawo do opieki nad dziećmi po rozwodzie z Karolem. Oddała je na wychowanie rodzinie męża, w dzienniku pisze, że "życie rodzinne spaliła na ołtarzu sztuki", za co zapłaciła nieustającymi wyrzutami sumienia. W 1939 roku sprowadziła dorastających chłopców do Warszawy, gdzie mieszkała, ale wybuch wojny przerwał marzenia o stworzeniu spokojnego życia rodzinnego.


Stałym motywem zapisków Stryjeńskiej jest troska o pieniądze, których zawsze ma zbyt mało. Mimo popularności nie płacono za jej dzieła zbyt wiele, a pieniądze dosłownie topniały jej w rękach. Szczególnym dokumentem są zapiski wydatków z okresu, gdy zamieszkała z synami w Warszawie, Stryjeńska próbowała wtedy zapanować nad swoja sytuacją finansową. Bieda będzie jej towarzyszyć do końca życia. Po wojnie, gdy wyemigrowała z dziećmi do Szwajcarii, miotała się po kilku miastach, a w każdym czyhali na nią wierzyciele. Dla pieniędzy jako prof. Hillar napisała podręcznik savoir-vivre'u. Nikt nie chciał jednak tego wydać. W końcu osiadła w Genewie.

Sytuacja z dnia na dzień staje się już kompletnie niemożliwa, bo nie gonię z obrazem pod pachą, aby zdobyć grosze na najbardziej szarą marę egzystencji – w stubarwnej centrali świata. O ironio! Nikczemny, deklasujący, ustawiczny i przymusowy wysiłek mózgu: skąd wyrwać forsy, nie da odpocząć nawet w chorobie! Koszmar jakiś!

Zapiski w dziennikach kończą się w 1950 roku, na 26 lat przed śmiercią autorki. W ostatnich latach Stryjeńska mieszkała samotnie w Genewie, słabo mówiła po francusku i bardzo się tego wstydziła. Pod koniec życia zdiagnozowano u niej schizofrenię.

Jądro ciemności, czyli życie artystki, zapis spraw małych i wielkich, zmagania z szarą codziennością, wieczna walka o pieniądze, rozterki i dylematy dotyczące własnej twórczości, ale i spraw tego świata, na którym Stryjeńska pojawiła się, jak sama zanotowała, przez „przypadkowy zbieg okoliczności podstępnie zareżyserowany przez bożka Kupidyna z łukiem”. - komentuje pamiętnik wydawca, (CZARNE).

Całość zapisków, jakie pozostawiła po sobie Zofia Stryjeńska to ponad 4 tys. stron, od 2014 roku przechowywane są one w Bibliotece Jagiellońskiej. Obecne wydanie miało być, w zamierzeniu edytorek - Magdaleny Budzińskiej i Angeliki Kuźniak - najpełniejszym z dotychczasowych. Przywrócono fragmenty wykreślone w pierwszej edycji, jeżeli zmazany lub wykreślony fragment dało się odczytać - także został opublikowany.  

W dziennikach poza zapiskami są kopie listów, niekiedy oryginały odpowiedzi, o których odesłanie Stryjeńska prosiła, stare bilety, pisma od komornika, dowody spłaty weksli, zdjęcia nadające stronom dziennika formę kolaży. Są też wycinki z gazet, a nawet wklejony pukiel włosów. Czy jednak świadczy to o tym, że dzienniki powstawały "na bieżąco", że są zapisem chwili? Na pewno nie jako całość. Istnieją dwa rękopisy tych zapisków i trzy wersje maszynopisu. Różnice, jak piszą edytorki, nawet jeżeli dotyczą tego samego zdarzenia, bywają znaczące, Stryjeńska skreślała duże fragmenty, czasem wycinała jakiś zapisek, żeby wkleić go w inne miejsce. Nie jest też jasne, kiedy pamiętniki powstały. Fragmenty o dzieciństwie i wczesnej młodości na pewno napisane zostały z perspektywy czasu, być może podczas wojny, którą Stryjeńska spędziła w Krakowie. Ale fragmenty z lat 30. zwłaszcza strony z rachunkami, powstawały raczej z dnia na dzień. Nie sposób się jednak oprzeć wrażeniu, że dzienniki są jeszcze jedną kreacją artystyczną Stryjeńskiej.

Prace Zofii Stryjeńskiej wrócą do Polski

Prace polskiej malarki na aukcji w Stanach Zjednoczonych kupiło amerykańskie małżeństwo. W środę w... Czytaj dalej about: Prace Zofii Stryjeńskiej wrócą do Polski


Książka "Chleb prawie że powszedni. Zapiski jednego życia" ukazała się nakładem wydawnictwa Czarne.

Źródła:  PAP, czarne.com.pl, opr. md.
 

Tagi: zofia stryjeńskapamiętnikiangelika kuźniakmagdalena budzińskaWydawnictwa Czarne

FacebookTwitterRedditShare
Treści dot. projektów IAM: 

Viewing all articles
Browse latest Browse all 711

Trending Articles


TRX Antek AVT - 2310 ver 2,0


Автовишка HAULOTTE HA 16 SPX


POTANIACZ


Zrób Sam - rocznik 1985 [PDF] [PL]


Maxgear opinie


BMW E61 2.5d błąd 43E2 - klapa gasząca a DPF


Eveline ➤ Matowe pomadki Velvet Matt Lipstick 500, 506, 5007


Auta / Cars (2006) PLDUB.BRRip.480p.XviD.AC3-LTN / DUBBING PL


Peugeot 508 problem z elektroniką


AŚ Jelenia Góra