Jakub Żulczyk

Jakub Żulczyk ukończył dziennikarstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Jako publicysta współpracował m.in. z "Lampą", "Machiną", "Exklusivem", "Tygodnikiem Powszechnym". Prowadził stałe rubryki w "Dzienniku", "Elle" i "Wprost". W TVP 2 współprowadził program "Redakcja kultury", a w Radiu Roxy – audycję "Instytut Prosto".
Należy – obok Doroty Masłowskiej, Agnieszki Drotkiewicz czy Mirosława Nahacza – do pokolenia pisarzy urodzonego we wczesnych latach osiemdziesiątych, pokolenia chwytającego "ducha czasów" początku XXI wieku, kojarzonego ze środowiskiem czasopisma "Lampa" i promowanego przez Pawła Dunina-Wąsowicza. Wszyscy oni pisali zanurzone w popkulturze i codzienności historie o młodych ludziach, po części wpisujące się w głośną w tamtym czasie dyskusję o "generacji nic" - pozbawionej ideałów, skrzywdzonej przez kapitalizm, nieumiejącej budować trwałych więzi.
Żaden z banalistów lansowanych przez Dunin-Wąsowicza w latach 90. nie zdołał jednak stworzyć wizji Polski B tak totalnej i przejmującej, jak "Wojna polsko-ruska" i"Paw królowej", tak ambitnej, jak "Niezwykle przygody Roberta Robura" Mirosława Nahacza, czy tak monumentalnej i wpisującej się w zachodnie wzorce powieści avant-popularnej, jak "Radio Armageddon" i kolejne powieści Żulczyka - pisze Agata Pyzik w tekście podsumowującym ostatnią dekadę w polskiej literaturze („Dwutygodnik”, nr 196, 10/2016).
Żulczyk zadebiutował w 2006 roku książką "Zrób mi jakąś krzywdę... czyli wszystkie gry video są o miłości". To miłosna powieść drogi, w której 25-letni student prawa zabiera w podróż uzależnioną od gier piętnastolatkę. Widać w debiucie pisarza charakterystyczne dla jego twórczości odwołania do popkultury, do świata amerykańskich książek, piosenek i tytułowych gier wideo. Sam autor parę głównych bohaterów określił "Bonnie i Clyde'm dla ubogich".
W pewnych środowiskach status kultowej zyskała druga powieść Żulczyka, wspomniane już, monumentalne "Radio Armageddon", opowiadające historię grupy dzieciaków z prywatnego liceum, którzy zakładają zespół rockowy. Nihilistyczna, a może po prostu "dołerska" atmosfera (podkreślona jeszcze czarną okładką z rysunkiem czaszki) opisywała ducha bliskiego subkulturze emo ("pierwszą polską powieścią emo" nazwał ją zresztą w recenzji Krzysztof Varga).
Paweł Dunin-Wąsowicz mówi o tych dwóch wydanych w Lampie i Iskrze Bożej powieściach:
Żulczyk był napisany tak, jak się chce, żeby oglądał się film typu "Więcej czadu" albo "Przed wschodem słońca", czyli po prostu młodzieżowe komedie indie/romantyczne, dobrze osadzone, napisane żywym językiem ("Dwutygodnik", nr 196, 10/2016).
W kolejnych latach Żulczyk zwrócił się ku powieści gatunkowej: "Instytut" (2010) to horror rozgrywający się w krakowskiej kamienicy, w której uwięziona zostaje grupa młodych ludzi. "Zmrojewo" (2011) i "Świątynia" (2011) to z kolei wycieczki w stronę powieści fantastyczno-przygodowej dla młodzieży. W 2013 roku ukazało się jeszcze „Zdarzenie nad strumykiem” - ilustrowana przez Agatę Bogacką, przeznaczona dla dzieci książeczka o przyjaźni.

W 2014 roku Żulczyk powrócił do – swoiście rozumianego – realizmu książką "Ślepnąc od świateł". Ma ona dwójkę głównych bohaterów: niedoszłego artystę, który został dilerem kokainy i mroczną Warszawę, którą co noc przemierza z towarem. Miejska odyseja z galerią bohaterów spod ciemnej gwiazdy – od gangsterów po gwiazdy mediów – zyskała przychylność czytelników i krytyki. Tak mówił o niej sam autor:
Chciałem napisać książkę o upadku złudzeń. O tym, jak bardzo chcemy swoje życie wyreżyserować, coś osiągnąć. A po to głównie przyjeżdża się do Warszawy. Żeby zrobić karierę, zmienić życie na lepsze, wspinać się po jakiejś drabinie. Zresztą taką potrzebę mają w sobie nie tylko przyjezdni. W tym sensie ta powieść mogła się wydarzyć tylko tu. Mieszkałem w innych miastach w Polsce i nie zauważyłem, żeby ludzie tak szybko biegali, żeby coś upolować, wyszarpnąć z rzeczywistości dla siebie („Wyborcza.pl Warszawa, 20.12.2014).
W 2014 roku za „Ślepnąc od świateł” Żulczyk nominowany był do Paszportów Polityki . Juror Piotr Kofta tak uzasadniał to wyróżnienie:
Współczesna Warszawa u Żulczyka jest jak Los Angeles lat 50. sportretowane przez Jamesa Ellroya: przykryta wieczną nocą, ogarnięta gorączką złota, pulsująca od zbrodni i pożądania, podkręcona i odurzona kokainą. Historia dilera, który żyje iluzją, że uda mu się przejść przez to piekło suchą nogą, to, jak dla mnie, powieść sezonu.
W 2016 roku swoją premierę miał debiut scenariuszowy Żulczyka – serial kryminalny "Belfer", napisany razem z Moniką Powalisz. Na rok następny zapowiadana jest premiera kolejnego serialu z jego scenariuszem – tym razem będzie to adaptacja "Ślepnąc od świateł", nad którą pracuje Krzysztof Skonieczny.
Bibliografia:
Zrób mi jakąś krzywdę, Lampa i Iskra Boża, 2006
Radio Armageddon, Lampa i Iskra Boża, 2008
Instytut, Znak, 2010
Zmrojewo, Nasza Księgarnia, 2011
Świątynia, Nasza Księgarnia, 2011
Zdarzenie nad strumykiem, Bunkier Sztuki, 2013
Ślepnąc od świateł, Świat Książki, 2014.