Quantcast
Channel: Culture.pl - Literatura
Viewing all articles
Browse latest Browse all 711

Bartosz Janiszewski, "Grzesiuk. Król życia"

$
0
0

Bartosz Janiszewski, "Grzesiuk. Król życia"

Bartosz Janiszewski, "Grzesiuk. Król życia"

"Grzesiuk. Król życia" Bartosza Janiszewskiego to pierwsza biografia autora "Boso ale w ostrogach", charakternego barda, piewcy ubogich, najbardziej zaniedbanych, robotniczych dzielnic Warszawy. Bystrego obserwatora i kronikarza ich lokalnego kolorytu – od czasów sprzed wojny aż po dwie dekady po niej. 

Bartosz Janiszewski dotarł do wielu emocjonujących faktów z życia Stanisława Grzesiuka. Poprzez los pisarza ukazał te aspekty historii kraju, którym szkolne podręczniki nie poświęcają uwagi. Wielokrotnie wspiera się cytatami danych z roczników statystycznych, które wskazują na zatrważające zaniedbania socjalne wśród ludzi ciężkiej fizycznej pracy.

Deklaracje polityków, zatroskanych, oczywiście, losem wszystkich obywateli, pozostawały bowiem w dużej rozbieżności z rzeczywistością. Człowiek, który z dnia na dzień tracił pracę – i wraz z wieloosobową (najczęściej) rodziną zostawał bez środków do życia – po bezskutecznych próbach znalezienia nowego zatrudnienia chwytał się, siłą rzeczy, najbardziej desperackich środków. Pozbawionemu złudzeń bezrobotnemu pozostawała właściwie tylko jedna droga – przestępcza, wcześniej czy później prowadząca do więziennej celi.

"Sielce to dzielnica biedoty – pisze Bartosz Janiszewski. – Paradoksalnie dzielnice tego rodzaju, jak żadne inne, uczą zarabiania od najmłodszych lat. Uczą też, żeby nie przejmować się zbytnio prawem własności."

Stanisław Grzesiuk dobrze poznał mechanizm działania aparatu represji wobec takich właśnie pomijanych w rachubach władz obywateli, napiętnowanych za hardość i nieposłuszeństwo, których po odsiedzeniu wyroku nikt ani myślał zatrudnić. Zasilali więc kadry przestępcze, wtapiając się w lumpenproletariackie środowisko krewnych, przyjaciół i sąsiadów, nawet jeśli utrzymujących się z pracy, to niepewnych najbliższej przyszłości. Tym właśnie ludziom śpiewki Grzesiuka, przy akompaniamencie bandżoli bądź gitary, przynosiły okruch nadziei. 

Całkiem inaczej rzecz się miała z pisaniem książek, któremu to zajęciu oddawał się… z nudów. Życie nie oszczędziło mu bowiem bolesnych przeżyć, łącznie z wojennym szlakiem więźnia obozów koncentracyjnych, co znacząco odbiło się na jego zdrowiu. 

"Szybko się na mnie poznali, ci Niemcy – przytoczy biograf cierpko ironiczną wypowiedź Grzesiuka w jednej z audycji radiowych. – Wiedzieli, że jestem bystry chłopak, i nie chcieli, żeby stała mi się jakaś krzywda, to mnie wzięli na przechowanie do obozu koncentracyjnego."

Próby leczenia gruźlicy wielokrotnie skazywały warszawskiego barda na pobyty w szpitalach i sanatoriach, gdzie najbardziej wyczerpująca okazała się bezczynność podczas codziennego rytuału leżakowań (na ten element kuracji zżymał się najbardziej).

Skłaniało go to do rozmaitych form niesubordynacji, zwłaszcza łamania nakazu całkowitej abstynencji. Przebywając z dala od domu, najbliższych i znajomków, nie miał po temu zresztą zbyt wiele możliwości. Toteż któregoś razu skorzystał z podpowiedzi jednej z co bystrzejszych kuracjuszek i sięgnął po pióro, co też szybko okazało się zajęciem nad podziw wciągającym. 

Oprócz temperamentu urodzonego gawędziarza i naturalnego daru ekspresji w jego prozie odnaleźć można tchnienie autentyzmu. Kolejne książki: "Pięć lat kacetu" (1958), "Boso, ale w ostrogach" (1959) i "Na marginesie życia" (1964) ujmowały czytelnika prostotą i szczerością wypowiedzi – szorstką, niekiedy brutalną. Opisywały rzeczywistość widzianą nie z góry (ex cathedra; zza biurka inteligenta), lecz z dołu, z perspektywy zwykłego człowieka, radzącego sobie na co dzień dzięki wrodzonemu sprytowi, uporowi, nabytej zaradności i wiedzy praktycznej.

Stanisław Grzesiuk żył tak, jak pisał i pisał tak, jak żył. Bez zbędnych ozdobników, patosu, koturnu, górnolotnych haseł i bogoojczyźnianych zawodzeń. Dzięki temu jego proza mocno trzymała się ziemi – przekonywała.

Bartosz Janiszewski znakomicie uchwycił tę postawę życiową swego bohatera, pisząc o niezmożonym harcie jego ducha:

"Kiedy człowiek siedzi i go boli, to przynajmniej czuje, że żyje. Od pobytu w obozie koncentracyjnym Stanisław wyznaje teorię, że najważniejsze w życiu jest dobre nastawienie. W Gusen potrafił uderzyć współwięźnia, który za głośno lamentował nad swoim losem i wieszczył wszystkim rychłą śmierć. W sanatorium gruźliczym terroryzował pacjentów, którzy się nie golili i schodzili na posiłki w szlafroku. Jak chcą umierać, proszę bardzo, ale niech innym nie odbierają przyjemności życia."

Oponentom, zarzucającym mu pominięcie w "Pięciu latach kacetu" wątków "chwalebnego ruchu oporu organizowanego przez więźniów" czy choćby "patriotycznych wieczorków", odpowiadał, że nie słyszał "żeby komuś od patriotycznego wiersza umierało się milej". A kiedy namnożyło się rozmaitych urażonych sposobem opisu rzeczywistości obozowej, na pytania żony, o co im właściwie chodzi, odpowiadał z przekornym humorem: "Nic, Szparko, nic. Po prostu chcą mnie wsadzić do więzienia za to, że napisałem wspomnienia z innego więzienia. Dobre, co?".

Bartosz Janiszewski przytacza również wypowiedzi ludzi dobrze znających Stanisława Grzesiuka, w tym także filologa i historyka literatury, profesora Józefa Rurawskiego, wieloletniego przyjaciela pisarza, nie stroniącego od wspólnych, zakrapianych eskapad:

"Stasiek nie znosił kłamstwa. Dosłownie nie znosił. Myślę, że to pochodziło z dzieciństwa, z Tatrzańskiej. Każdy chłopak wychowany 'na dole' znał biedę tak samo jak Stasiek. Żadnemu z nich ta bieda się nie podobała. Zna pan biedaka, który chwali system, w którym jest biedny? Jak się wścieka na rząd II RP, który uciekł po wybuchu wojny do Rumunii, to nie pisze jako komunista, tylko jako chłopak ulicy." 

Nigdy nim nie przestał być. Kiedy po wpisaniu go na listę Związku Literatów Polskich podczas jednego z zebrań zaproponowano mu protokołowanie obrad, skłonił się grzecznie i odpowiedział: "Bardzo chętnie, ale ja niestety nie umiem pisać". 

To poniekąd była prawda. Nie otrzymał należytego wykształcenia, nie przestrzegał podstawowych zasad ortografii czy gramatyki. Błędy autora prostowała korekta wydawnictwa, a redaktorki proponowały mu niekiedy te czy inne skróty, wszelako niezmieniające treści ani istoty jego wypowiedzi w jakże charakterystycznym, potoczystym stylu. 

Bartosz Janiszewski podążył tropem życia i twórczości warszawskiego barda z zadziwiającym pietyzmem i w pasjonujący sposób. Stąd też "Grzesiuka. Króla życia" można polecić zarówno jego fanom, jak i tym wszystkim, którzy nie mieli jeszcze okazji zapoznać się z jego twórczością. Po lekturze biografii Stanisława Grzesiuka z pewnością zechcą do niej sięgnąć. 

Bartosz Janiszewski
"Grzesiuk. Król życia"
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
wymiary: 168 x 240 mm
oprawa: twarda
liczba stron: 448
ISBN: 978-83-8097-037-3
 

Autor: Janusz R. Kowalczyk, kwiecień 2017
 

FacebookTwitterRedditShare

Tagi: Stanisław GrzesiukBartosz JaniszewskiJózef Rurawskiwydawnictwo prószyński i s-ka


Viewing all articles
Browse latest Browse all 711

Trending Articles


TRX Antek AVT - 2310 ver 2,0


Автовишка HAULOTTE HA 16 SPX


POTANIACZ


Zrób Sam - rocznik 1985 [PDF] [PL]


Maxgear opinie


BMW E61 2.5d błąd 43E2 - klapa gasząca a DPF


Eveline ➤ Matowe pomadki Velvet Matt Lipstick 500, 506, 5007


Auta / Cars (2006) PLDUB.BRRip.480p.XviD.AC3-LTN / DUBBING PL


Peugeot 508 problem z elektroniką


AŚ Jelenia Góra