Muzyka w poezji

Za czasów starożytnych muzyka i poezja były nierozłączne. Muzy greckie wyobrażano z instrumentami w dłoniach: Erato, od poezji miłosnej – z kitarą; Euterpe, od poezji lirycznej – z aulosem i tylko głęboko zamyśloną Polihymnię, od pieśni i poezji chóralnej, przedstawiano bez atrybutu. Dziś związki obu tych dziedzin sztuki nie zawsze są tak ścisłe, choć wzajemne inspiracje są nadal aż nadto widoczne.
W polskiej mowie wiązanej pokrewieństwo muzyki i poezji występowało, rzec można, od zarania: "Lutni moja, ty ze mną, bo twe wdzięczne strony / Cieszą umysł trapiony"– pisał w "Pieśni 7"Jan Kochanowski ("Pieśni. Księgi wtóre"). Muzyka wielokrotnie wybrzmiewała choćby ze strof "Pana Tadeusza"Adama Mickiewicza, np. w opisach koncertu Jankiela czy gry Wojskiego na rogu. A za Cyprianem Kamilem Norwidem i jego "Fortepianem Szopena" powtarzamy z kolei, że: "Ideał sięgnął bruku".
Wiele znaczących utworów poświęconych muzyce przybrało formę rozbudowanych poematów, jak "Mochnacki"Jana Lechonia czy "Wielkanoc Jana Sebastiana Bacha"Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, których ze względu na rozmiary w całości publikować nie sposób, a we fragmentach szkoda. Nasz wybór obejmuje przeto mniejsze objętościowo utwory, co nie znaczy, że mniej godne uwagi.
Katarzyna Boruń, "Tosca"
"Sztuką żyć nie sposób, lecz można dobrze żyć ze sztuki.Rauty i akademie, dobroczynne bale, koncerty o poranku.Śpiewaczka to nie zawód dla godnej kobiety.Przed sierotami śpiewam wdzięczne suchotniczki,przed prefektem policji gram pierwsze naiwne.Wiem, że śpiewaczka to nie jest zawód uczciwej kobiety,ale czy policjant to dobra praca dla czułego kochanka,a artysta to najlepsze zajęcie dla patrioty?Lecz zawsze wszystko na mnie.Mnie po prostu słychać.Ja każdy przewrót witam z górnym ce na ustach,głos mi nie grzęźnie w gardle nawet w partii zdrady.Scarpia je, Mario jęczy, a ja ciągle śpiewam."[Katarzyna Boruń, "Tosca" z tomu "Muzeum automatów", 1985]
Jan Brzechwa, "Muzyka"
"W nocy zbudziłem się – grają organy!Ciemność napełnia mnie, stoję wezbrany,Pienię się, pienię się gniewem i winem,Okna otwórzcie mi – niech już odpłynę!W niebie napięte są struny płomienne,Do nich przedzieram się w noce bezsenne,Do nich przedzieram się pieśnią w obłędzie,Ręce złamane mam! Rąk już nie będzie!Liryka, liryka – gorycz w piołunach,Rwijcie się, wijcie się dźwięki na strunach,Obłęd wyzwolił mnie, w gędźbę przetopił,Muzyka! Muzyka! Nicość i popiół!"[Jan Brzechwa, "Muzyka"]
Stanisław Czycz, "Ellington"

"Może słyszędalekie klaszczące dłoniejeśli ktoś tam tańczy bardzo lekkoto widzę tylko trzepoczące dłoniewzlatujące w upalne południenad szeroką spopielałą drogąalbotrzepot motylana skraju drogijego skrzydła na moment nieruchomiejąjak lotki bombywbitej nagle w kurzWznosi się srebrzysty pyłi nie mogę cię zobaczyćEllingtonlubprzeźroczyste skrzydła komaraczypęk wstążek wskazujących kierunek wiatruzwiewanych w zachódzanim poderwą się w niebowzlecąlśniące strzępkityle tylko"[Stanisław Czycz, "Ellington" z tomu "Wiersze wybrane", 2014]
Cezary Maciej Dąbrowski, "Mowa dźwięków"
"Jak opętany – nie możesz przestać nasłuchiwać…dążysz do tego dźwięku, który się przebija,musisz dokończyć przestając oddychać…z żalem, kiedy mija.Co powoduje tak wielkie wzruszeniew tej mowie dźwiękiem nazywanej?Co powoduje serca uwięzienie,gdy (właśnie ten) ostatni dźwięk dotyka fortepianu?Dlaczego Ten akord zapada tak ciężko,że oddychać nie chcesz dopóki nie minie?Dlaczego nastraja cię zwycięsko,Ten właśnie akord… póki nie zaginie…Mowa dźwięków duszy zapisana w czasie,każda jej sylaba perłą na atłasie. Targa tobą,wzrusza dreszczem, trzepotaniem,serca arytmią, wezbraniem.Mowa bezpośrednia, kiedy serce słucha,gdy wpadają dźwięki do twojego ucha.Nie wiń instrumentu, niech Słowo powstanie,niech Twe serce śpiewa – Będzie przywołaniem.19 lutego 2014 r."[Cezary Maciej Dąbrowski, "Mowa dźwięków" z tomu "Ech, żywocie…", 2016]
Jerzy Dąbrowski, "Podwórkowa orkiestra"
"Na moim osiedlu, w ubiegłą niedzielęzjawiła się orkiestra. Skład następujący:harmonista – baryton (żeby było weselej)z kolegą gitarzystą (tenorem śpiewającym).Szli, powiedziałbym, godnie, patrząc w okna jak w twarze.Harmonia ozdobniki wygrywała z fasonemza to głębsze akordy brał ten pan na gitarze.Głosy mieli, na ucho, jakby ciut zaniżone.Nikt na balkon nie wyszedł, choć balkonów tu mrowie(w telewizji – bokserzy, kotlet właśnie się smażył).Coraz smutniej więc grali muzykalni panowieto się czuło w harmonii. I wyraźnie w gitarze.Żal. Wyszedłem, choć zimno. Zobaczyli, podeszligitarzysta – tenorek, harmonista – baryton.– Panie szefie – krzyknęli. – Pod to życie, pod deszczykobstalujem dla pana tango La Cumparsita!Takt rytmiczny, do słuchu, przeciął niedzieli ciszę(wciąż się bili bokserzy i kotlecik się smażył).Nie darowałbym sobie, gdybym do nich nie wyszedł.Wiecie, o co mi chodzi, choć nie umiem wyrazić...Forsy żadnej nie chcieli, słowo daję, niech sczeznę.Grali czysto, bez fuchy, najwyraźniej wzruszeni.Ludzie u nas już tacy, że grosika nie wezmąod kogoś, kto naprawdę ich potrafi docenić."[Jerzy Dąbrowski, "Podwórkowa orkiestra", w audycji Muzyka i Aktualności, Polskie Radio, lata 70.]
Stanisław Dłuski, "Bolero"
"Kobieta o nogach długich, jakmoje myśli o Himalajach, zespódniczką, która ledwozasłania jej ciemną intonację.Wzmaga się mój apetyt,zamawiam podwójne ruskie,zagryzam cytryną z herbatą:przede mną trudne popołudnie,niczym bolero tańczonena wietrze"[Stanisław Dłuski, "Bolero" z tomu "Dom i świat", 1998]
Janusz Drzewucki, "Arcangelo Corelli. Saksońska kadencja"
"Jesień przychodzi zawsze za wcześnie,rdzawymi liśćmi z pożółkłych listów,w podmiejskim parku nagie posągi,o wiatr oparte, grają na skrzypcach.Z pęknięcia ciszy sączą się dźwięki,bezdomny chłopiec u bramy szlocha,ochrypły świergot gałąź uchwycił,gorzkim płakaniem zaklina wieczór.Wkrada się w drzewa chłód przenikliwy,pod korą w żyłach krew biała płynie,wygasłe pszczoły w wyschłych fontannachpełen zagadek stawiają pasjans.Klasztornym gankiem mnich spaceruje,starzec bez twarzy w brudnym habicie,rozgryza szeptem słowa z brewiarza,w zimnym pogłosie kościelnych murów.Skostniały żebrak szuka schronienia,w torbie podróżnej zgłodniałe dziury,szczury zbiegają w wąwozy śmietnisk,chwalić odpadki z pańskiego stołu.W przydrożnej karczmie Żydzi zasiedli,bezmyślnie patrzą w ogień kopcący,czasami werset wypadnie z księgi,w dzbanie powoli stygnie jabłecznik.Jesień przychodzi zawsze za wcześnie,rdzawymi liśćmi z pożółkłych listów,w podmiejskim parku nagie posągi,o wiatr oparte, grają na skrzypcach."[Janusz Drzewucki, "Arcangelo Corelli. Saksońska kadencja" z tomu "Ulica Reformacka", 1988]
Leszek Falecki, "Blues zmęczony nocą"
"To przecież ja, kosmos już półnagiPozamykany w czterech ścianach szklankiA moja myśl wśród kapsułek nocyJest obumarła jak bożek pogańskiTo przecież ja, blues zmęczony nocąTo przecież ja, blues zmęczony nocąMam puste łóżko nieobecnych kobietPamięć wilgotną jak przedwczesny świtMam w sobie drzwi, drzwi uchylone cichoDo pustej sali, do upływu krwiTo przecież ja, blues zmęczony nocąTo przecież ja, blues zmęczony nocąTo przecież ja, kosmos już półnagiTo przecież, przecież ja w czterech ścianach szklankiTo przecież ja, drzwi uchylone cichoTo przecież ja, to przecież jaTo przecież ja, blues zmęczony nocąTo przecież ja, blues zmęczony nocąTo przecież jaTo przecież…"[Lesław Falecki, "Blues zmęczony nocą" z płyty "Harmonia świata", muz. Jacek Zieliński, wyk. Skaldowie, CD, 2006]
Konstanty Ildefons Gałczyński, "Ech muzyka, muzyka"
"O, dajcie mi te małe skrzypceMoże na skrzypcach wygramWiatr i pochyłą ulicęI noc, co taka niezwykłaEch, muzyka, muzyka, muzykaSpod smyka zielony kurzLecą gwiazdy zielone spod smykaDamy karo, bukiety róż.Uwzględnijcie mizerne granieI nie bijcie, gdy wezmę źleJakiś ton na strunie baraniejNa g, d, a, czy e.Prowadzi muzyka za smykiemDrzewa w niemej podzięce,Oczami za smykiem sunąZgrabiałe duże ręceNa moście stoją. Przez liścieŚwiatło na smyk sypieSłuchajcie – to dziecko nuciW czarodziejskim pudełku skrzypiec26 kwietnia 1936"[Konstanty Ildefons Gałczyński, "Ech muzyka, muzyka", napisany w noc, gdy za ścianą rodziła się córka poety Kira]
Jerzy Górzański, "Fado"

"Zetnijcie drzewo na moją trumnę–Śpiewa wspaniałaAmalia Rodriges.Odsłoń firankę w oknie,Moja miłości.Księżyc odbity w lustrzePowoli gaśnie,Zabierając moje spojrzenie.Jeszcze kołyska lata jest gorącaOd dziecięcych zaklęć i westchnień.A już starość –Ten wyschnięty potok,Pamięta tylko porzucone kamienie.
Zetnijcie drzewo na moją trumnę."[Jerzy Górzański, "Fado" z tomu "Koń Rimbauda zgubił podkowę", 2016]
Julia Hartwig, "Jazz weteranów"

"To gra Phil Woods to gra Phil Woods ze swoimia więc kontrabasnagły tupot strunpo schodach dźwiękówi każdy dźwięk osobny wyrazistyA trąbkaKiedy trąbka grato jakby rozbłysnął w ciemnościelektrokardiogram sercafortepian stuka jak zbiorowy pulszaś perkusista kiedy już uderzyogłasza chwile królestwa i chwałyLecz kiedy Philkiedy Phil Woods podniesie saksofonprzez instrumenty przebiega nagły dreszczrozmowa teraz wzlatuje na szczytyPhil Woods to średniej wagi chłop w skórzanej czapcegdy wyczekuje kołysze się lekkojakby melodia była srebrną rybą co z nim tańczyWspaniali – bo nie czują się wcale wspanialiJak gdyby to nie oni jakby to w nich grałten stary dobry orleański jazz(americana, 1998)"[Julia Hartwig, "Jazz weteranów" z tomu "Zobaczone", 1999]
Zbigniew Herbert, "Klawesyn"
"Jest to właściwie szafka z orzechowego drzewa z czarnym obramowaniem. Można by pomyśleć, że przechowują tam spłowiałe listy, cygańskie dukaty i wstążki. A naprawdę jest tam tylko kukułka zaplątana w gąszczu srebrnych liści."[Zbigniew Herbert, "Klawesyn", z tomu "Hermes, pies i gwiazda", 1957]
Jarosław Iwaszkiewicz, "Chopin"

"Nachylony nad ziemią, schowany w krzak bzu,Słucha jak śpiewa słowik, jak dziewczyna nuci,Zbiera z listka bzowego, krople zimnej rosy,By ją na ziemię zrzucić, gdy ziemię porzuci –W salonie osłabiony ręce jak łabędzieOpuszcza na klawisze, jak Bojan Igora,I zdziwione damy bledną niby kwiaty,A ich mężowie mówią: ta muzyka choraI dusząc się o sercu myśli: by umarłeWróciło w tamte strony, gdzie burza za burząNiszczy drzewa, katedry, serca, poematy.I wróciło to serce, i płonie – niby wieczór róża."[Jarosław Iwaszkiewicz, "Chopin", 16 czerwca 1949]
Bogdan Jaremin, "Adresy muzyki pani Ishizu"
"Japonka Ishizu nie znała twojego adresu.Pisała: Gould, Toronto, słyszała dźwięki północy.I otwierała się bez oporuta jasność muzykiktóra przeciąga nas na stronę wspólnego dobrata ciemność muzykiktóra usprawiedliwia wędrówkę w nieznaneta modlitwa muzykiktóra wzywa Boga współczucia dla każdego istnieniata wiara muzykiktóra obiecuje ziarno chtonicznemu łonu kobietyta spiżarnia muzykiktóra karmi sny oblężone przez rozpacz samotnychta głębia muzykiz której wyłania się wyspa pod stopami tonących.
Rozstąpcie się wrota uszu, otwórz się kamieniu sercaunieś się żelazna powieko nocy, ujawnij adresie bezczasu.Nadchodzi Bach, da nam lekcję słuchaniakantat oceanu, chorału świata i fugi gwiazd.Nad lodowatym pustkowiem polarne dźwięki. Zorza."[Bogdan Jaremin, "Adresy muzyki pani Ishizu" z tomu "Pracownia czasu", 2015]
Janusz Jęczmyk, "Taniec szkieletów"
"Szkielet Mateusz Siostra KlucznicaSzkielet Joanna Przejasny CysarzSzkielet Zofija Sir Bertrand RusselZiemia niczyja Pusta kaplicaKoło graniasteKółko Koszyczek Para za parąPrzy fisharmonii ognisty taperWidownia pełna Ślepy maszkaronKocur włóczęga Odwieczny pająkDiabeł w ornacieNim kur zapieje Nim z morza wstaniePocieszycielka Gwiazda ZarannaPorachuj kości Pojutrze przyjdęUcz się umierać Reszta to szwindelZa zabitymi okiennicamiRozwiana xiędza Baki sutanna"[Janusz Jęczmyk, "Taniec szkieletów" z tomu "Seledynowe słonie", 1960]
Krzysztof Karasek, "Tłumaczenie ostatnich kwartetów Beethovena"
Żeby być szalonym trzeba mieć wysoko postawione znajomości.Gdy ludzie przestają sobie mówić na Pan,reszta jest nie do uniknięcia.Dożyłem czasów, kiedy dzieci są starsze od rodziców.Dzięki temu uwierzyłem, że myślimy to samo.Jeśli chodzi o moją pracę, naraziłem dla niej życie,a rozum mój załamał się.To van Gogh.Nie było smutniejszej opowieści o miłościniż o Juliecie i Romeo.Jak łabędź umrę, śpiewając(Blanka z Otella).Dlaczego nasze sny są zawsze wieczne?Trzy wiedźmy: wiara,nadzieja, miłość.Trzecia godzina, godzina wiedźm.Przypadek jest być może pseudonimem Boga,kiedy się nie chce spoufalać.Must es sein? Must sein.14.03.2012"[Krzysztof Karasek, "Tłumaczenie ostatnich kwartetów Beethovena" z tomu "Przyszedł człowiek, żeby chłostać morze", 2017]
Janusz Kotański, "Sweet Baroque"
"jestem umieramoczy swe zawieramjestem umykamkończy się muzykajestem czy byłemkomuś tu się śniłemjestem i będęgdy do raju wejdęz tobą aniołemzasiądę za stołemnie będziemy pilijedli czy mówiliw jasności wpatrzenijuż nie zniechęceni"[Janusz Kotański, "Sweet Baroque" z tomu "Nic niemożliwego, 2011]
Mira Kuś, "Muzyka"
"Pamięci mojego Ojca, który nauczył mnie tej sztuki(w powietrzu nad przepaścią)wyciągnąć się na niej z dłońmi pod głowąi zagwizdać cichutkona słonko"[Mira Kuś, "Muzyka" z tomu "Gdzieś jest ta oaza", 1981]
Jerzy Liebert, "Muzyka poranna"
"Daleko i bardzo leciutko,Wiatr niebo i drzewa kołysze,Ptaki błękit z gardziołkówKroplami leją w ciszę.Cisza, jak waza pełnaPo brzegi słodkiego płynu,Rozlewa błękit w kieliszkiAkacyj i jaśminu.Błękit się z srebrem łączy,Mocną wypryska wonią,Ptakom języczki drapieI nowe krople dzwonią."[Jerzy Liebert, "Muzyka poranna" z tomu "Druga ojczyzna", 1925]
Piotr Matywiecki, "Muzyka"
1"Muzyka najpierw rodzi swoje własne ciało,ręką chwyta gwiazdę jak kredę skrzypiącą,na przestrzeni rysuje drzwii wchodzi prosto z czasuaby zniknąć w myśli.2Na obłej, doskonałej,pochłoniętej sobą,bez rany, bez uszczerbkugłowie Orfeuszasłuch oblizuje usta –aby przyznał się, że umarł.3W salonach Filharmonii styl współmiernyz miłośną melodią i z numerkiem w szatni.Między sukniami a nagością, draperią a kukłąschadzka w teatrze alegorii:muzyka się nie urodziłaa już tężeje twarz Chopina między czaszką a gipsem."[Piotr Matywiecki, "Muzyka" z tomu "Nawrócenie Maksa Jacoba", 1994]
Czesław Miłosz, "Na małą Murzynkę grającą Chopina"

"Gdybyś ją widział, panie Fryderyku,
Jak ciemne palce kładzie na klawiszach
I kędzierzawą głowę pilnie schyla,
Jak nogę szczupłą stawia na pedale
Śmiesznie dziecinną, w zdeptanym buciku,
A kiedy sala nagle się ucisza,
Pierwiosnek dźwięku powoli rozwija.Gdybyś zobaczył na sali, w półmroku,
Jak błyszczą zęby w rozchylonych ustach,
Kiedy fortepian twoje troski niesie,
I jak ukośną smutą pada z boku,
I wrzawą ptaków przez witraże chlusta
Wiosna w nieznanym z imienia ci mieście,
Gdybyś zobaczył, jak te dźwięki fruną,
I targną pyłem, słoneczną kolumną
Nad czarną twarzą, na dłoni opartą –Pewnie powiedziałbyś, że było warto."
[Czesław Miłosz, "Na małą Murzynkę grającą Chopina" z tomu "Światło dzienne", 1953]
Piotr Müldner-Nieckowski, "Śpiewa na cały głos"
"Śpiewagitara struna basowaSiadam pod drzwiamirozchodzi się henrozpływaLecz o czym śpiewa czujnośćniepokój przestrachnie mogę zrozumieć brzmieniaprzystawiam ucho do dziurki od kluczałowięto językktórego nie znamto nie te słowawięc rezygnujęi słucham tylko melodii"[Piotr Müldner-Nieckowski, "Śpiewa na cały głos" z tomu "Schody", 2015]
Janusz Nowak, "Zamierająca melodia
"I sit and watch the children playzdaje mi się że siedzę i patrzęna bawiące się dziecizdaje mi się że słyszęgdziew niebieskich sferachduszyzamierającą melodiędźwięk szklanej harmonikipromień anielskiego pieniazdaje mi się że siedzę i patrzęjak płyną łzy"[Janusz Nowak, "Zamierająca melodia" z tomu "Biedny polski katolik czyta Życie Keitha Richardsa", 2017]
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, "Muzyka gwiazd"
"Przełożono na muzykę światło Wegi...Był to jakby SzymanowskiZaświatowo dziki.Miłość nasza, gwiazda nasza już odbiegłaW niebios manowce,O miliony lat muzyki czy światła!W Mlecznej Drogi zaszyła się atłas,Zdążyła się już oprzeć o kosmosu brzegi...– Ach, ach, kiedy to było!Zagrajcie najpierw gwiazdy,A potemNaszą miłość…"[Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, "Muzyka gwiazd" z tomu "Balet powojów", 1935]
Kazimierz Przerwa-Tetmajer, "Preludya. VII"
"Idzie na pola, idzie na boryna łąki i na sady,na siwe wody, na śnieżne góry,na miesiąc idzie blady,idzie w niezmierną otchłań wszechświata,skąd blask dróg mlecznych prószy,idzie błękitna, cicha, skrzydlatamuzyka mojej duszy."[Kazimierz Przerwa-Tetmajer, "Preludya. VII" z tomu "Poezye" T. 2, 1893]
Bożena Ptak, "Jazz"
"Piano wariuje wirujepieni się pod palcamipiorun się zbliża oddalapiekli się w duszy ogieńsaksofon w błysku szaleństwasakrum się godzi z profanumsabat czarownic podniebnysamogon sake salicylpuzon z dymem na wolnośćpuszczony jak balon w błękiciepuszyście spada w głąb brzuchapulsuje w nagłym bezruchuperkusja z wiwatu w wiwatpęcznieje w błysku talerzapetarda tysiącem iskierperliście w trąbkę uderzakontrabas w smugach dymuw kosmiczną podróż ruszakosmaczy się smyczek w palcachkondensuje się w uszachpiano puzon i trąbkaharmonijka kontrabassaksofon i perkusjacisza spokój i hałasalkohol opary dymuściana sufit podłogazimno cieplej gorącoziemia woda powietrzei znowu ogień"[Bożena Ptak, "Jazz" z tomu "Sam sama samotny samotna", 1996]
Władysław Sebyła, "Śmierć fletu"
"To już ostatni szum, to flet już kona,Zabrakło krwi i serca skurczów nieustannych.Cicho się sączy krew z otwartej razyI szumi szum najlżejszy na najwyższych tonach.Zachodni wiatr kołysze wierzbę pustą.Kołuje niebo młyńskim głazem przywalone.Już nie ma czego pić zielonym ustom.To już ostatni szum; to flet już kona."[Władysław Sebyła, "Śmierć fletu" z tomu "Pieśni szczurołapa", 1930]
Anna Skoczylas, "Miłość"
"Już w Barcelonie ulice pogasłyi sierp księżyca wypłynął na wodyjuż w ślepych gajach posnęły cykadyw studniach spadzistych pochowane blaskiJuż w ciężkich beczkach malaga dojrzewawiędną wachlarze i szal koronkowynoc jak nietoperz przysiadła na murachw majakach sennych pościnane głowyJuż pod gwiazdami modli się Sewillaw płaszcz owinięta do okien się skradadrżą kastaniety wyprysnęła szpadaw strunach gitary zaplątane palceJuż strachem zdjęte ucichły pragnieniai Salamaca do snu się kołyszew rytmie flamenco pijana Grenadaz winnic gorących kradnie pocałunki"[Anna Skoczylas, "Miłość" z tomu "Tak trzymać w rękach świat", 1980]
Leopold Staff, "Piosenka"
"Każą mi wejść na wieżęI dąć w trąbę mosiężną,Sławić groźne rycerze,Krwawe boje orężne.Lecz wieże się zwaliłyI zardzewiały trąby.Słychać wkoło zgrzyt piły,Ktoś coś ciosa, coś rąbię.A właściwie to wcaleGrać na trąbie nie umiem,Mogę jeszcze od biedyCoś zabrzdąkać na drumli.Więc w ogródku, jak ptaki,Nucę przy płocie śpiewkę,Bo tam sadzą ziemniakiI siać będą marchewkę."[Leopold Staff, "Piosenka" z tomu "Wiklina", 1955]
Wisława Szymborska, "Ella w niebie"
"Modliła się do Boga,
modliła gorąco,
żeby z niej zrobił
białą szczęśliwą dziewczynę.A jeśli już za późno na takie przemiany,
to chociaż, Panie Boże, spójrz ile ja ważę
i odejmij mi z tego przynajmniej połowę.Ale łaskawy Bóg powiedział Nie.
Położył tylko rękę na jej sercu,
zajrzał do gardła, pogłaskał po głowie.A kiedy będzie już po wszystkim – dodał –
sprawisz mi radość przybywając do mnie,pociecho moja czarna, rozśpiewana kłodo."[Wisława Szymborska, "Ella w niebie" z tomu "Tutaj", 2009]
Katarzyna Turaj-Kalińska, "Lekcja muzyki"
"Przestraszona odwagą, bladością zuchwała,trzymała skrzydło skrzypiec i walecznie drżała.Smyczkiem przeczyła strunom. Wszystkim się zdawało,że porusza skrzypcami, a tu – nic nie grało.Ramionami ku górze niebezpiecznie rosła.Co chciała zrobić skrzypcom, że je tak uniosła?Nauczyciel jej mówił, mrużąc jedno oko:Za wysoko je trzymasz, znowu za wysoko.A niech cię... aniołowie znajomi ostrzegą,że skrzypce to nie kusza do strzelania w niebo.Uważaj, bo melodia w gwiazdy wyrzuconachybia celu i sama na zawsze stracona.Choćbyś sobie o struny pokrwawiła ręce,wypuszczona jak strzała – nie powróci więcej.Obniż tylko instrument, a zgubione dźwiękimanną spadną ci z nieba i przyjdą jeść z ręki.Zwiesiła ciężką głowę i z ziemi czytałato, o czym nie wiedziała i wiedzieć nie chciała.Przykazanie, o którym bezgłośnie na niebie:Nie będziesz grać muzyki, ale ona ciebie."[Katarzyna Turaj-Kalińska, "Lekcja muzyki" z tomu "Szept nad szeptami", 2016]
Rafał Wojaczek, "Znów muzyka"
"Znów muzyka: ktoś myśli o nas tak intensywnie,że serce traci pamięć i w inną stronę bije.I znajomy, choć zawsze niespodziewany, lęksprawia, że nasze ciała znów odnajdują się.I znów przestraszonymi wargami prosisz zręczniełaski mojej i leczysz mój przegryziony język.Chłodnym nogom pozwalasz, by rządził nimi strach,bo wiesz, że gdy zaufasz, sposób Ci wskaże sam.I znów najpilniej chętna jesteś i najposłuszniejwierna tej niepamięci, którą ofiarowujeCi muzyka: wezwanie, by krwią wtórować jej.I znów nas pozyskuje do swoich celów śmierć."[Rafał Wojaczek, "Znów muzyka" z tomu "Nie skończona krucjata", 1972]
Waldemar Żyszkiewicz, "Nagrania Beatlesów…"
"Malinowemu-Kozłowskiemu
słabo grali lepiej śpiewaliprzy I'm down McCartneyowi (widziszJurku) załamał się głos Ringo Starr wybuchnął śmiechemco i tak nie zmniejszyło frenetycznej reakcji saliBeatlesi to jednak gwiazda poczwórnajeszcze słyszę piski młodych sentymentalnych Niemekutrwalone na taśmie magnetofonowej przez polskiego inżynieraktóry latem w sześćdziesiątym szóstym bawił właśnie w NRF-ie.21 czerwca 1975"[Waldemar Żyszkiewicz, "Nagrania Beatlesów z koncertu w jednym z wielkich miast zachodnioniemieckich w lecie 1966 roku, słuchane przy akompaniamencie burzy, na krakowskim poddaszu, czyli klasyka pop-music w scenerii godnej Ryszarda Wagnera" z tomu "Nazwij to nowy radosny dzień", 1980]
Autor: Janusz R. Kowalczyk, sierpień 2017