Quantcast
Channel: Culture.pl - Literatura
Viewing all articles
Browse latest Browse all 711

Muzyka w poezji

$
0
0
Polski

Muzyka w poezji

Portret Fryderyka Chopina, fot. ©Rue des Archives/Varma/Forum
Portret Fryderyka Chopina, fot. ©Rue des Archives/Varma/Forum

Za czasów starożytnych muzyka i poezja były nierozłączne. Muzy greckie wyobrażano z instrumentami w dłoniach: Erato, od poezji miłosnej – z kitarą; Euterpe, od poezji lirycznej – z aulosem i tylko głęboko zamyśloną Polihymnię, od pieśni i poezji chóralnej, przedstawiano bez atrybutu. Dziś związki obu tych dziedzin sztuki nie zawsze są tak ścisłe, choć wzajemne inspiracje są nadal aż nadto widoczne. 

W polskiej mowie wiązanej pokrewieństwo muzyki i poezji występowało, rzec można, od zarania: "Lutni moja, ty ze mną, bo twe wdzięczne strony / Cieszą umysł trapiony"– pisał w "Pieśni 7"Jan Kochanowski ("Pieśni. Księgi wtóre"). Muzyka wielokrotnie wybrzmiewała choćby ze strof "Pana Tadeusza"Adama Mickiewicza, np. w opisach koncertu Jankiela czy gry Wojskiego na rogu. A za Cyprianem Kamilem Norwidem i jego "Fortepianem Szopena" powtarzamy z kolei, że: "Ideał sięgnął bruku".

Wiele znaczących utworów poświęconych muzyce przybrało formę rozbudowanych poematów, jak "Mochnacki"Jana Lechonia czy "Wielkanoc Jana Sebastiana Bacha"Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, których ze względu na rozmiary w całości publikować nie sposób, a we fragmentach szkoda. Nasz wybór obejmuje przeto mniejsze objętościowo utwory, co nie znaczy, że mniej godne uwagi. 

Katarzyna Boruń, "Tosca" 

"Sztuką żyć nie sposób, lecz można dobrze żyć ze sztuki.
Rauty i akademie, dobroczynne bale, koncerty o poranku. 
Śpiewaczka to nie zawód dla godnej kobiety. 
Przed sierotami śpiewam wdzięczne suchotniczki, 
przed prefektem policji gram pierwsze naiwne. 
Wiem, że śpiewaczka to nie jest zawód uczciwej kobiety, 
ale czy policjant to dobra praca dla czułego kochanka, 
a artysta to najlepsze zajęcie dla patrioty? 
Lecz zawsze wszystko na mnie. 
Mnie po prostu słychać. 
Ja każdy przewrót witam z górnym ce na ustach,
głos mi nie grzęźnie w gardle nawet w partii zdrady. 
Scarpia je, Mario jęczy, a ja ciągle śpiewam." 
[Katarzyna Boruń, "Tosca" z tomu "Muzeum automatów", 1985]

Jan Brzechwa, "Muzyka"

"W nocy zbudziłem się – grają organy!
Ciemność napełnia mnie, stoję wezbrany,
Pienię się, pienię się gniewem i winem,
Okna otwórzcie mi – niech już odpłynę!
 
W niebie napięte są struny płomienne,
Do nich przedzieram się w noce bezsenne,
Do nich przedzieram się pieśnią w obłędzie,
Ręce złamane mam! Rąk już nie będzie!
 
Liryka, liryka – gorycz w piołunach,
Rwijcie się, wijcie się dźwięki na strunach,
Obłęd wyzwolił mnie, w gędźbę przetopił,
Muzyka! Muzyka! Nicość i popiół!"
[Jan Brzechwa, "Muzyka"]

Stanisław Czycz, "Ellington"

Stanisław Czycz, fot. Wojciech Plewiński / Forum
Stanisław Czycz, fot. Wojciech Plewiński / Forum
"Może słyszę
dalekie klaszczące dłonie
 
jeśli ktoś tam tańczy bardzo lekko
to widzę tylko trzepoczące dłonie
wzlatujące w upalne południe
nad szeroką spopielałą drogą
 
albo
trzepot motyla
na skraju drogi
jego skrzydła na moment nieruchomieją
jak lotki bomby
wbitej nagle w kurz
Wznosi się srebrzysty pył
 
i nie mogę cię zobaczyć
Ellington
 
lub
przeźroczyste skrzydła komara
czy
pęk wstążek wskazujących kierunek wiatru
zwiewanych w zachód
 
zanim poderwą się w niebo
wzlecą
lśniące strzępki
 
tyle tylko"
[Stanisław Czycz, "Ellington" z tomu "Wiersze wybrane", 2014]

Cezary Maciej Dąbrowski, "Mowa dźwięków"                 

"Jak opętany – nie możesz przestać nasłuchiwać…
dążysz do tego dźwięku, który się przebija,
musisz dokończyć przestając oddychać… 
z żalem, kiedy mija.
 
Co powoduje tak wielkie wzruszenie 
w tej mowie dźwiękiem nazywanej?
Co powoduje serca uwięzienie, 
gdy (właśnie ten) ostatni dźwięk dotyka fortepianu?
Dlaczego Ten akord zapada tak ciężko, 
że oddychać nie chcesz dopóki nie minie?
Dlaczego nastraja cię zwycięsko, 
Ten właśnie akord… póki nie zaginie…
 
Mowa dźwięków duszy zapisana w czasie, 
każda jej sylaba perłą na atłasie. Targa tobą, 
wzrusza dreszczem, trzepotaniem, 
serca arytmią, wezbraniem. 
Mowa bezpośrednia, kiedy serce słucha, 
gdy wpadają dźwięki do twojego ucha.
 
Nie wiń instrumentu, niech Słowo powstanie,    
niech Twe serce śpiewa – Będzie przywołaniem.                 
19 lutego 2014 r."
[Cezary Maciej Dąbrowski, "Mowa dźwięków" z tomu "Ech, żywocie…", 2016]

Jerzy Dąbrowski, "Podwórkowa orkiestra"

"Na moim osiedlu, w ubiegłą niedzielę
zjawiła się orkiestra. Skład następujący:
harmonista – baryton (żeby było weselej)
z kolegą gitarzystą (tenorem śpiewającym).
 
Szli, powiedziałbym, godnie, patrząc w okna jak w twarze.
Harmonia ozdobniki wygrywała z fasonem
za to głębsze akordy brał ten pan na gitarze.
Głosy mieli, na ucho, jakby ciut zaniżone.
 
Nikt na balkon nie wyszedł, choć balkonów tu mrowie
(w telewizji – bokserzy, kotlet właśnie się smażył).
Coraz smutniej więc grali muzykalni panowie
to się czuło w harmonii. I wyraźnie w gitarze.
 
Żal. Wyszedłem, choć zimno. Zobaczyli, podeszli
gitarzysta – tenorek, harmonista – baryton.
– Panie szefie – krzyknęli. – Pod to życie, pod deszczyk
obstalujem dla pana tango La Cumparsita!
 
Takt rytmiczny, do słuchu, przeciął niedzieli ciszę
(wciąż się bili bokserzy i kotlecik się smażył).
Nie darowałbym sobie, gdybym do nich nie wyszedł.
Wiecie, o co mi chodzi, choć nie umiem wyrazić...
 
Forsy żadnej nie chcieli, słowo daję, niech sczeznę.
Grali czysto, bez fuchy, najwyraźniej wzruszeni.
Ludzie u nas już tacy, że grosika nie wezmą
od kogoś, kto naprawdę ich potrafi docenić."
[Jerzy Dąbrowski, "Podwórkowa orkiestra", w audycji Muzyka i Aktualności, Polskie Radio, lata 70.]

Stanisław Dłuski, "Bolero"

"Kobieta o nogach długich, jak
moje myśli o Himalajach, ze
spódniczką, która ledwo
zasłania jej ciemną intonację.
Wzmaga się mój apetyt,
zamawiam podwójne ruskie,
zagryzam cytryną z herbatą:
przede mną trudne popołudnie,
niczym bolero tańczone
na wietrze"
[Stanisław Dłuski, "Bolero" z tomu "Dom i świat", 1998]

Janusz Drzewucki, "Arcangelo Corelli. Saksońska kadencja"

"Jesień przychodzi zawsze za wcześnie, 
rdzawymi liśćmi z pożółkłych listów,
w podmiejskim parku nagie posągi,
o wiatr oparte, grają na skrzypcach.
 
Z pęknięcia ciszy sączą się dźwięki,
bezdomny chłopiec u bramy szlocha,
ochrypły świergot gałąź uchwycił,
gorzkim płakaniem zaklina wieczór.
 
Wkrada się w drzewa chłód przenikliwy, 
pod korą w żyłach krew biała płynie,
wygasłe pszczoły w wyschłych fontannach
pełen zagadek stawiają pasjans.
 
Klasztornym gankiem mnich spaceruje,
starzec bez twarzy w brudnym habicie,
rozgryza szeptem słowa z brewiarza,
w zimnym pogłosie kościelnych murów.
 
Skostniały żebrak szuka schronienia,
w torbie podróżnej zgłodniałe dziury,
szczury zbiegają w wąwozy śmietnisk,
chwalić odpadki z pańskiego stołu.
 
W przydrożnej karczmie Żydzi zasiedli,
bezmyślnie patrzą w ogień kopcący,
czasami werset wypadnie z księgi,
w dzbanie powoli stygnie jabłecznik.
 
Jesień przychodzi zawsze za wcześnie, 
rdzawymi liśćmi z pożółkłych listów,
w podmiejskim parku nagie posągi,
o wiatr oparte, grają na skrzypcach."
[Janusz Drzewucki, "Arcangelo Corelli. Saksońska kadencja" z tomu "Ulica Reformacka", 1988]

Leszek Falecki, "Blues zmęczony nocą"

"To przecież ja, kosmos już półnagi
Pozamykany w czterech ścianach szklanki
A moja myśl wśród kapsułek nocy
Jest obumarła jak bożek pogański
 
To przecież ja, blues zmęczony nocą
To przecież ja, blues zmęczony nocą
 
Mam puste łóżko nieobecnych kobiet
Pamięć wilgotną jak przedwczesny świt
Mam w sobie drzwi, drzwi uchylone cicho
Do pustej sali, do upływu krwi
 
To przecież ja, blues zmęczony nocą
To przecież ja, blues zmęczony nocą
 
To przecież ja, kosmos już półnagi
To przecież, przecież ja w czterech ścianach szklanki
To przecież ja, drzwi uchylone cicho
To przecież ja, to przecież ja
 
To przecież ja, blues zmęczony nocą
To przecież ja, blues zmęczony nocą
To przecież ja
To przecież…"
[Lesław Falecki, "Blues zmęczony nocą" z płyty "Harmonia świata", muz. Jacek Zieliński, wyk. Skaldowie, CD, 2006]

Konstanty Ildefons Gałczyński, "Ech muzyka, muzyka"

"O, dajcie mi te małe skrzypce
Może na skrzypcach wygram
Wiatr i pochyłą ulicę
I noc, co taka niezwykła
 
Ech, muzyka, muzyka, muzyka
Spod smyka zielony kurz
Lecą gwiazdy zielone spod smyka
Damy karo, bukiety róż.
 
Uwzględnijcie mizerne granie
I nie bijcie, gdy wezmę źle
Jakiś ton na strunie baraniej
Na g, d, a, czy e.
 
Prowadzi muzyka za smykiem
Drzewa w niemej podzięce,
Oczami za smykiem suną
Zgrabiałe duże ręce
 
Na moście stoją. Przez liście
Światło na smyk sypie
Słuchajcie – to dziecko nuci
W czarodziejskim pudełku skrzypiec
26 kwietnia 1936"
[Konstanty Ildefons Gałczyński, "Ech muzyka, muzyka", napisany w noc, gdy za ścianą rodziła się córka poety Kira]

Jerzy Górzański, "Fado"

Jerzy Górzański na Zamku Świętgo Anioła w Rzymie, fot. Janusz Drzewucki
Jerzy Górzański na Zamku Świętgo Anioła w Rzymie, fot. Janusz Drzewucki
"Zetnijcie drzewo na moją trumnę
Śpiewa wspaniała
Amalia Rodriges.
 
Odsłoń firankę w oknie,
Moja miłości.
 
Księżyc odbity w lustrze
Powoli gaśnie,
Zabierając moje spojrzenie.
 
Jeszcze kołyska lata jest gorąca
Od dziecięcych zaklęć i westchnień.
 
A już starość –
Ten wyschnięty potok,
Pamięta tylko porzucone kamienie.
 
Zetnijcie drzewo na moją trumnę."
[Jerzy Górzański, "Fado" z tomu "Koń Rimbauda zgubił podkowę", 2016]

Julia Hartwig, "Jazz weteranów"

Julia Hartwig, Warszawa, 2003, fot. Jaroslaw Stachowicz/Forum
Julia Hartwig, Warszawa, 2003, fot. Jaroslaw Stachowicz/Forum
"To gra Phil Woods to gra Phil Woods ze swoimi
a więc kontrabas
nagły tupot strun
po schodach dźwięków
i każdy dźwięk osobny wyrazisty
A trąbka
Kiedy trąbka gra
to jakby rozbłysnął w ciemności
elektrokardiogram serca
fortepian stuka jak zbiorowy puls
zaś perkusista kiedy już uderzy
ogłasza chwile królestwa i chwały
Lecz kiedy Phil
kiedy Phil Woods podniesie saksofon
przez instrumenty przebiega nagły dreszcz
rozmowa teraz wzlatuje na szczyty
Phil Woods to średniej wagi chłop w skórzanej czapce
gdy wyczekuje kołysze się lekko
jakby melodia była srebrną rybą co z nim tańczy
Wspaniali – bo nie czują się wcale wspaniali
Jak gdyby to nie oni jakby to w nich grał
ten stary dobry orleański jazz
(americana, 1998)"
[Julia Hartwig, "Jazz weteranów" z tomu "Zobaczone", 1999]
[Embed]

Zbigniew Herbert, "Klawesyn"

"Jest to właściwie szafka z orzechowego drzewa z czarnym obramowaniem. Można by pomyśleć, że przechowują tam spłowiałe listy, cygańskie dukaty i wstążki. A naprawdę jest tam tylko kukułka zaplątana w gąszczu srebrnych liści."
[Zbigniew Herbert, "Klawesyn", z tomu "Hermes, pies i gwiazda", 1957]

Jarosław Iwaszkiewicz, "Chopin"

Jarosław Iwaszkiewicz z psem Tropkiem, 1963, Stawisko - fot. z archiwum Muzeum w Stawisku / Fotonova / East News
Jarosław Iwaszkiewicz z psem Tropkiem, 1963, Stawisko - fot. z archiwum Muzeum w Stawisku / Fotonova / East News
"Nachylony nad ziemią, schowany w krzak bzu,
Słucha jak śpiewa słowik, jak dziewczyna nuci,
Zbiera z listka bzowego, krople zimnej rosy,
By ją na ziemię zrzucić, gdy ziemię porzuci –
 
W salonie osłabiony ręce jak łabędzie
Opuszcza na klawisze, jak Bojan Igora,
I zdziwione damy bledną niby kwiaty,
A ich mężowie mówią: ta muzyka chora
 
I dusząc się o sercu myśli: by umarłe
Wróciło w tamte strony, gdzie burza za burzą
Niszczy drzewa, katedry, serca, poematy.
I wróciło to serce, i płonie – niby wieczór róża."
[Jarosław Iwaszkiewicz, "Chopin", 16 czerwca 1949]

Bogdan Jaremin, "Adresy muzyki pani Ishizu"

"Japonka Ishizu nie znała twojego adresu.
Pisała: Gould, Toronto, słyszała dźwięki północy.
 
I otwierała się bez oporu
ta jasność muzyki
która przeciąga nas na stronę wspólnego dobra
ta ciemność muzyki
która usprawiedliwia wędrówkę w nieznane
ta modlitwa muzyki
która wzywa Boga współczucia dla każdego istnienia
ta wiara muzyki
która obiecuje ziarno chtonicznemu łonu kobiety
ta spiżarnia muzyki
która karmi sny oblężone przez rozpacz samotnych
ta głębia muzyki
z której wyłania się wyspa pod stopami tonących.

Rozstąpcie się wrota uszu, otwórz się kamieniu serca
unieś się żelazna powieko nocy, ujawnij adresie bezczasu.
Nadchodzi Bach, da nam lekcję słuchania
kantat oceanu, chorału świata i fugi gwiazd.
Nad lodowatym pustkowiem polarne dźwięki. Zorza."
[Bogdan Jaremin, "Adresy muzyki pani Ishizu" z tomu "Pracownia czasu", 2015]

Janusz Jęczmyk, "Taniec szkieletów"

"Szkielet Mateusz Siostra Klucznica
Szkielet Joanna Przejasny Cysarz
Szkielet Zofija Sir Bertrand Russel
Ziemia niczyja Pusta kaplica
Koło graniaste
 
Kółko Koszyczek Para za parą
Przy fisharmonii ognisty taper
Widownia pełna Ślepy maszkaron
Kocur włóczęga Odwieczny pająk
Diabeł w ornacie 
 
Nim kur zapieje Nim z morza wstanie
Pocieszycielka Gwiazda Zaranna
Porachuj kości Pojutrze przyjdę
Ucz się umierać Reszta to szwindel
 
Za zabitymi okiennicami
Rozwiana xiędza Baki sutanna"
[Janusz Jęczmyk, "Taniec szkieletów" z tomu "Seledynowe słonie", 1960]

Krzysztof Karasek, "Tłumaczenie ostatnich kwartetów Beethovena"

 
Żeby być szalonym trzeba mieć wysoko postawione znajomości.
Gdy ludzie przestają sobie mówić na Pan,
reszta jest nie do uniknięcia.
 
Dożyłem czasów, kiedy dzieci są starsze od rodziców.
Dzięki temu uwierzyłem, że myślimy to samo.
Jeśli chodzi o moją pracę, naraziłem dla niej życie,
a rozum mój załamał się.
To van Gogh.
 
Nie było smutniejszej opowieści o miłości
niż o Juliecie i Romeo.
Jak łabędź umrę, śpiewając
(Blanka z Otella).
Dlaczego nasze sny są zawsze wieczne?
 
Trzy wiedźmy: wiara,
nadzieja, miłość.
Trzecia godzina, godzina wiedźm. 
 
Przypadek jest być może pseudonimem Boga,
kiedy się nie chce spoufalać.
Must es sein? Must sein.
14.03.2012"
[Krzysztof Karasek, "Tłumaczenie ostatnich kwartetów Beethovena" z tomu "Przyszedł człowiek, żeby chłostać morze", 2017]

Janusz Kotański, "Sweet Baroque"

"jestem umieram
oczy swe zawieram
 
jestem umykam
kończy się muzyka
 
jestem czy byłem
komuś tu się śniłem
 
jestem i będę
gdy do raju wejdę
 
z tobą aniołem
zasiądę za stołem
 
nie będziemy pili
jedli czy mówili
 
w jasności wpatrzeni
już nie zniechęceni"
[Janusz Kotański, "Sweet Baroque" z tomu "Nic niemożliwego, 2011]

Mira Kuś, "Muzyka" 

                "Pamięci mojego Ojca, który nauczył mnie tej sztuki
               
(w powietrzu nad przepaścią)
wyciągnąć się na niej z dłońmi pod głową
i zagwizdać cichutko
na słonko"
[Mira Kuś, "Muzyka" z tomu "Gdzieś jest ta oaza", 1981]

Jerzy Liebert, "Muzyka poranna"

"Daleko i bardzo leciutko,
Wiatr niebo i drzewa kołysze,
Ptaki błękit z gardziołków
Kroplami leją w ciszę.
 
Cisza, jak waza pełna
Po brzegi słodkiego płynu,
Rozlewa błękit w kieliszki
Akacyj i jaśminu.
 
Błękit się z srebrem łączy,
Mocną wypryska wonią,
Ptakom języczki drapie
I nowe krople dzwonią."
[Jerzy Liebert, "Muzyka poranna" z tomu "Druga ojczyzna", 1925]

Piotr Matywiecki, "Muzyka"

            1
"Muzyka najpierw rodzi swoje własne ciało,
ręką chwyta gwiazdę jak kredę skrzypiącą,
na przestrzeni rysuje drzwi
i wchodzi prosto z czasu
aby zniknąć w myśli.
 
            2
Na obłej, doskonałej,
pochłoniętej sobą,
bez rany, bez uszczerbku
głowie Orfeusza
słuch oblizuje usta –
aby przyznał się, że umarł.
 
            3
W salonach Filharmonii styl współmierny
z miłośną melodią i z numerkiem w szatni.
Między sukniami a nagością, draperią a kukłą
schadzka w teatrze alegorii:
muzyka się nie urodziła
a już tężeje twarz Chopina między czaszką a gipsem."
[Piotr Matywiecki, "Muzyka" z tomu "Nawrócenie Maksa Jacoba", 1994]

Czesław Miłosz, "Na małą Murzynkę grającą Chopina"

Czesław Miłosz z synem Antonim, fot. archiwum rodzinne Czesława Miłosza
Czesław Miłosz z synem Antonim, fot. archiwum rodzinne Czesława Miłosza
"Gdybyś ją widział, panie Fryderyku,
Jak ciemne palce kładzie na klawiszach
I kędzierzawą głowę pilnie schyla,
Jak nogę szczupłą stawia na pedale
Śmiesznie dziecinną, w zdeptanym buciku,
A kiedy sala nagle się ucisza,
Pierwiosnek dźwięku powoli rozwija.
Gdybyś zobaczył na sali, w półmroku,
Jak błyszczą zęby w rozchylonych ustach,
Kiedy fortepian twoje troski niesie,
I jak ukośną smutą pada z boku,
I wrzawą ptaków przez witraże chlusta
Wiosna w nieznanym z imienia ci mieście,
Gdybyś zobaczył, jak te dźwięki fruną,
I targną pyłem, słoneczną kolumną
Nad czarną twarzą, na dłoni opartą –
Pewnie powiedziałbyś, że było warto."
[Czesław Miłosz, "Na małą Murzynkę grającą Chopina" z tomu "Światło dzienne", 1953]

Piotr Müldner-Nieckowski, "Śpiewa na cały głos"

"Śpiewa
gitara struna basowa
Siadam pod drzwiami
rozchodzi się hen
rozpływa
Lecz o czym śpiewa czujność
niepokój przestrach
nie mogę zrozumieć brzmienia
przystawiam ucho do dziurki od klucza
łowię
to język
którego nie znam
to nie te słowa
więc rezygnuję
i słucham tylko melodii"
[Piotr Müldner-Nieckowski, "Śpiewa na cały głos" z tomu "Schody", 2015]

Janusz Nowak, "Zamierająca melodia

            "I sit and watch the children play
 
zdaje mi się że siedzę i patrzę 
na bawiące się dzieci 
 
zdaje mi się że słyszę 
gdzie 
w niebieskich sferach 
duszy 
 
zamierającą melodię
dźwięk szklanej harmoniki 
promień anielskiego pienia
 
zdaje mi się że siedzę i patrzę 
 
jak płyną łzy"
[Janusz Nowak, "Zamierająca melodia" z tomu "Biedny polski katolik czyta Życie Keitha Richardsa", 2017]

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, "Muzyka gwiazd"

"Przełożono na muzykę światło Wegi... 
Był to jakby Szymanowski 
Zaświatowo dziki. 
Miłość nasza, gwiazda nasza już odbiegła 
W niebios manowce, 
O miliony lat muzyki czy światła! 
W Mlecznej Drogi zaszyła się atłas, 
Zdążyła się już oprzeć o kosmosu brzegi... 
  
– Ach, ach, kiedy to było! 
Zagrajcie najpierw gwiazdy, 
A potem 
Naszą miłość…"
[Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, "Muzyka gwiazd" z tomu "Balet powojów", 1935]

Kazimierz Przerwa-Tetmajer, "Preludya. VII"

"Idzie na pola, idzie na bory
    na łąki i na sady,
na siwe wody, na śnieżne góry,
    na miesiąc idzie blady,
 
idzie w niezmierną otchłań wszechświata,
    skąd blask dróg mlecznych prószy,
idzie błękitna, cicha, skrzydlata
    muzyka mojej duszy."
[Kazimierz Przerwa-Tetmajer, "Preludya. VII" z tomu "Poezye" T. 2, 1893]

Bożena Ptak, "Jazz"

"Piano wariuje wiruje
pieni się pod palcami
piorun się zbliża oddala
piekli się w duszy ogień
saksofon w błysku szaleństwa
sakrum się godzi z profanum
sabat czarownic podniebny
samogon sake salicyl
puzon z dymem na wolność
puszczony jak balon w błękicie
puszyście spada w głąb brzucha
pulsuje w nagłym bezruchu
perkusja z wiwatu w wiwat
pęcznieje w błysku talerza
petarda tysiącem iskier
perliście w trąbkę uderza
kontrabas w smugach dymu
w kosmiczną podróż rusza
kosmaczy się smyczek w palcach
kondensuje się w uszach
piano puzon i trąbka
harmonijka kontrabas
saksofon i perkusja
cisza spokój i hałas
alkohol opary dymu
ściana sufit podłoga
zimno cieplej gorąco
ziemia woda powietrze
i znowu ogień"
[Bożena Ptak, "Jazz" z tomu "Sam sama samotny samotna", 1996]

Władysław Sebyła, "Śmierć fletu"

"To już ostatni szum, to flet już kona,
Zabrakło krwi i serca skurczów nieustannych.
Cicho się sączy krew z otwartej razy
I szumi szum najlżejszy na najwyższych tonach.
 
Zachodni wiatr kołysze wierzbę pustą.
Kołuje niebo młyńskim głazem przywalone.
Już nie ma czego pić zielonym ustom.
To już ostatni szum; to flet już kona."
[Władysław Sebyła, "Śmierć fletu" z tomu "Pieśni szczurołapa", 1930]

Anna Skoczylas, "Miłość"

"Już w Barcelonie ulice pogasły
i sierp księżyca wypłynął na wody
już w ślepych gajach posnęły cykady
w studniach spadzistych pochowane blaski
 
Już w ciężkich beczkach malaga dojrzewa
więdną wachlarze i szal koronkowy
noc jak nietoperz przysiadła na murach
w majakach sennych pościnane głowy
 
Już pod gwiazdami modli się Sewilla
w płaszcz owinięta do okien się skrada
drżą kastaniety wyprysnęła szpada
w strunach gitary zaplątane palce
 
Już strachem zdjęte ucichły pragnienia
i Salamaca do snu się kołysze
w rytmie flamenco pijana Grenada
z winnic gorących kradnie pocałunki"
[Anna Skoczylas, "Miłość" z tomu "Tak trzymać w rękach świat", 1980]

Leopold Staff, "Piosenka"

"Każą mi wejść na wieżę
I dąć w trąbę mosiężną,
Sławić groźne rycerze,
Krwawe boje orężne.
 
Lecz wieże się zwaliły
I zardzewiały trąby.
Słychać wkoło zgrzyt piły,
Ktoś coś ciosa, coś rąbię.
 
A właściwie to wcale
Grać na trąbie nie umiem,
Mogę jeszcze od biedy
Coś zabrzdąkać na drumli.
 
Więc w ogródku, jak ptaki,
Nucę przy płocie śpiewkę,
Bo tam sadzą ziemniaki
I siać będą marchewkę."
[Leopold Staff, "Piosenka" z tomu "Wiklina", 1955]
[Embed]

Wisława Szymborska, "Ella w niebie"

"Modliła się do Boga,
modliła gorąco,
żeby z niej zrobił
białą szczęśliwą dziewczynę.
 
A jeśli już za późno na takie przemiany,
to chociaż, Panie Boże, spójrz ile ja ważę
i odejmij mi z tego przynajmniej połowę.
 
Ale łaskawy Bóg powiedział Nie.
Położył tylko rękę na jej sercu,
zajrzał do gardła, pogłaskał po głowie.
 
A kiedy będzie już po wszystkim – dodał –
sprawisz mi radość przybywając do mnie,
pociecho moja czarna, rozśpiewana kłodo."
[Wisława Szymborska, "Ella w niebie" z tomu "Tutaj", 2009]

Katarzyna Turaj-Kalińska, "Lekcja muzyki"

"Przestraszona odwagą, bladością zuchwała,
trzymała skrzydło skrzypiec i walecznie drżała.
 
Smyczkiem przeczyła strunom. Wszystkim się zdawało, 
że porusza skrzypcami, a tu – nic nie grało.
 
Ramionami ku górze niebezpiecznie rosła.
Co chciała zrobić skrzypcom, że je tak uniosła?
 
Nauczyciel jej mówił, mrużąc jedno oko:
Za wysoko je trzymasz, znowu za wysoko.
 
A niech cię... aniołowie znajomi ostrzegą,
że skrzypce to nie kusza do strzelania w niebo.
 
Uważaj, bo melodia w gwiazdy wyrzucona
chybia celu i sama na zawsze stracona.
 
Choćbyś sobie o struny pokrwawiła ręce,
wypuszczona jak strzała – nie powróci więcej.
 
Obniż tylko instrument, a zgubione dźwięki
manną spadną ci z nieba i przyjdą jeść z ręki.
 
Zwiesiła ciężką głowę i z ziemi czytała
to, o czym nie wiedziała i wiedzieć nie chciała.
 
Przykazanie, o którym bezgłośnie na niebie:
Nie będziesz grać muzyki, ale ona ciebie."
[Katarzyna Turaj-Kalińska, "Lekcja muzyki" z tomu "Szept nad szeptami", 2016]

Rafał Wojaczek, "Znów muzyka"

"Znów muzyka: ktoś myśli o nas tak intensywnie, 
że serce traci pamięć i w inną stronę bije. 
I znajomy, choć zawsze niespodziewany, lęk 
sprawia, że nasze ciała znów odnajdują się. 
 
I znów przestraszonymi wargami prosisz zręcznie 
łaski mojej i leczysz mój przegryziony język. 
Chłodnym nogom pozwalasz, by rządził nimi strach, 
bo wiesz, że gdy zaufasz, sposób Ci wskaże sam. 
 
I znów najpilniej chętna jesteś i najposłuszniej 
wierna tej niepamięci, którą ofiarowuje 
Ci muzyka: wezwanie, by krwią wtórować jej. 
I znów nas pozyskuje do swoich celów śmierć."
[Rafał Wojaczek, "Znów muzyka" z tomu "Nie skończona krucjata", 1972]

Waldemar Żyszkiewicz, "Nagrania Beatlesów…" 

             "Malinowemu-Kozłowskiemu

słabo grali lepiej śpiewali 
przy I'm down McCartneyowi (widzisz
Jurku) załamał się głos Ringo Starr wybuchnął śmiechem 
co i tak nie zmniejszyło frenetycznej reakcji sali  
 
Beatlesi to jednak gwiazda poczwórna
jeszcze słyszę piski młodych sentymentalnych Niemek 
utrwalone na taśmie magnetofonowej przez polskiego inżyniera 
który latem w sześćdziesiątym szóstym bawił właśnie w NRF-ie.
21 czerwca 1975
[Waldemar Żyszkiewicz, "Nagrania Beatlesów z koncertu w jednym z wielkich miast zachodnioniemieckich w lecie 1966 roku, słuchane przy akompaniamencie burzy, na krakowskim poddaszu, czyli klasyka pop-music w scenerii godnej Ryszarda Wagnera" z tomu "Nazwij to nowy radosny dzień", 1980]

Autor: Janusz R. Kowalczyk, sierpień 2017

Kategoria: 
Literatura
Muzyka
FacebookTwitterRedditShare
Dodaj do POŻEGNANIA: 

Viewing all articles
Browse latest Browse all 711

Trending Articles


TRX Antek AVT - 2310 ver 2,0


Автовишка HAULOTTE HA 16 SPX


POTANIACZ


Zrób Sam - rocznik 1985 [PDF] [PL]


Maxgear opinie


BMW E61 2.5d błąd 43E2 - klapa gasząca a DPF


Eveline ➤ Matowe pomadki Velvet Matt Lipstick 500, 506, 5007


Auta / Cars (2006) PLDUB.BRRip.480p.XviD.AC3-LTN / DUBBING PL


Peugeot 508 problem z elektroniką


AŚ Jelenia Góra